Punkt G nie istnieje?

  • Głosów: 1
  • |
  • |
  • Oddaj głos:
Punkt G nie istnieje?
Ostatnio usłyszałem, że nie ma czegoś takiego jak punkt G, więc nie ma sensu go szukać. Jednak mojej partnerce na tym zależy. Co robić? Czy jest sens rozpoczynać poszukiwania, czy lepiej przekonać ją, że on nie istnieje?

O tym, że punkt G nie istnieje zrobiło się głośno, gdy włoscy naukowcy opublikowali w czasopiśmie naukowym „Nature Reviews Urology” artykuł wygłaszający taką właśnie opinię. Udowadniają tam, że punkt G nie istnieje, bo tak naprawdę istnieje dużo większy obszar odpowiedzialny za doznawanie przyjemności. W jego skład wchodzi łechtaczka, wagina i macica. Twierdzą oni, że to na nim powinno się skupić całą uwagę podczas stymulowania partnerki.

Punkt G istnieje czy nie?

Nie wszyscy jednak zgadzają się z włoskimi naukowcami. Część z nas kobiet twierdzi, że taki punkt istnieje, bo same go znalazły i widzą, jaką przyjemność odczuwają, gdy jest odpowiednio pobudzany. Pozostałe z nas uważają jednak, że nie ma takiego punktu, bo nigdy na niego nie natrafiły, a przyjemność sprawia im przede wszystkim stymulowanie łechtaczki.

Jak go szukać?

Można więc założyć, że wszystko zależy od partnerki. Jeżeli Twoja partnerka chciałaby, abyś takiego punktu u niej poszukał, to użyj do tego swoich palców. Złącz palec wskazujący ze środkowym i skieruj dłoń ku górze. Poszukiwania zacznij jednak lekką rozgrzewką, tak żeby Twoja partnerka odpowiednio się nawilżyła i tak, aby punkt G bardziej się uwydatnił. Gdy już do tego dojdzie, wsuń w nią place kierując dłoń ku górze przedniej ściany pochwy. Badaj ten obszar tak długo aż trafisz na fragment, który będzie bardziej szorstki i wyczuć będzie można rodzaj guziczka (zgrubienia).

Posługując się bardziej szczegółowymi wskazówkami należy dodać, że punkt G leży na przedniej ścianie pochwy, w odległości około 2,5-5 cm od jej wejścia. Ale seksuolodzy uważają, że punkt G może odgrywać ważną rolę tylko wtedy, gdy traktuje się go jako jeden z elementów całego, dużego kompleksu stref erogennych znajdujących się na przedniej ścianie pochwy. Nawet więc, jeśli uda Ci się go odnaleźć, to pamiętaj, żeby nie zapominać o innych strefach erogennych.

Pozycje idealne

Idealnymi pozycjami, które sprzyjają stymulacji punktu G, jest większość pozycji od tyłu. Świetnie w tej roli sprawdzi się np. pozycja na łyżeczkę albo pozycja na pieska. W tej pierwszej powinieneś położyć się za partnerką. Oboje musicie leżeć bokiem. Tutaj jednak Twoje ruchy mogą być nieco ograniczone. W tej drugiej natomiast, Twoja partnerka powinna klęczeć, podpierając się rękami, a Ty powinieneś w nią wchodzić od tyłu.

A co jak go nie ma?

Jeżeli ani Ty, ani Twoja partnerka nie potraficie odnaleźć punktu G, to nie musisz się tym tak przejmować. Jego stymulacja nie jest niezbędna do osiągnięcia orgazmu. Wystarczy, że skupisz się na pieszczeniu elementów, o których wspominali włoscy naukowcy, czyli łechtaczce, waginie i macicy, a Twoja partnerka będzie mogła osiągnąć tak silny orgazm, jak przy stymulacji punktu G.


Lepsza przygoda jt jk wyprostujemy kciuka!