Ilu miała przede mną?

  • Głosów: 8
  • |
  • |
  • Oddaj głos:
Ilu miała przede mną?
Zastanawia mnie czy mam prawo pytać swoją partnerkę o to, ilu miała przede mną partnerów. Jak ona może zareagować na to pytanie? I czy rzeczywiście będzie ze mną szczera?

Wiele mówi się o tym, że mężczyźni są zazdrośni o swoich poprzedników, a kobiety o swoje następczynie. I jest w tym sporo prawdy. Mężczyźni uwielbiają pytać nas o to, ilu kochanków miałyśmy przed nimi. Jednak, kiedy otrzymają już od nas odpowiedź, to zaczynają się zastanawiać nad tym, czy jest ona szczera. Badania pokazują, że kłamie aż 32% z nas, a kłamstwa te zazwyczaj polegają na zaniżaniu liczby partnerów.

Jak dowiedzieć się o tym ilu Twoja partnerka miała przed Tobą?

Jeżeli chcesz dowiedzieć się ilu partnerów miałyśmy przed Tobą to po prostu nas o to zapytaj! Zazwyczaj nie mamy problemów, żeby odpowiadać na takie pytania. Musisz je jednak zadać umiejętnie. Najlepiej podczas szczerej rozmowy. Zapewnij swoją partnerkę, że nie będzie to miało wpływu na Twoje uczucia względem niej. Wtedy masz szansę na to, że odpowie Ci szczerze. Możesz też już wcześniej przygotować sobie grunt pod takie pytanie, rozmawiając z nią na temat Twoich własnych opinii dotyczących ilości kontaktów seksualnych, która może świadczyć o rozwiązłości. W rozmowie takiej musisz jednak prezentować postawę tolerancyjną i wyrozumiałą.

Jak zareagować na odpowiedź?

Przede wszystkim, zachowaj spokój! Nawet, jeśli odpowie Ci, że miała przed Tobą wielu kochanków, nie świadczy to o tym, że jest rozwiązła seksualnie. Postaraj się dowiedzieć, czy byli oni jej partnerami życiowymi, czy może przygodami na jedną noc. Dopiero wtedy wydawaj opinie i sądy. Nie bądź też zazdrosny o jej przeszłość. Taka zazdrość, choć czasem bywa przyjemna (świadczy bowiem o głębokim uczuciu) to może jednak zniszczyć związek. Po prostu męczy nas wysłuchiwanie, że jesteś zazdrosny. Jeżeli już chciałeś zadać takie pytanie, to musisz się liczyć z tym, że odpowiedź niekoniecznie przypadnie Ci do gustu.

A co jeżeli ona kłamie?

Jeżeli skłamiemy to przede wszystkim dlatego, że boimy się Twojej reakcji. W naszym społeczeństwie przyjęło się, że każda większa liczba partnerów seksualnych kobiet świadczy o ich rozwiązłości i bywa bardzo ostro krytykowane. Nie zdziw się więc jeśli będziemy unikały odpowiedzi na to pytanie, albo po prostu Cię okłamiemy. Jeśli nawet tak zrobimy, to tylko i wyłącznie ze strachu przed tym, że Twój stosunek do nas może się zmienić. A to świadczy o tym, że naprawdę nam na Tobie zależy.

Czy ona Cię porównuje?

Trudno jest porównać dwóch różnych partnerów seksualnych. Każdy z mężczyzn jest inny. Oczywiście, takie porównania są mimo wszystko nieuniknione. Czy Tobie także nie zdarza się porównywać swojej partnerki do poprzednich kochanek? Nawet, jeśli czasem będziemy zastanawiały się, z którym partnerem było nam lepiej, z pewnością wybierzemy Ciebie. W końcu to z Tobą jesteśmy i w Tobie jesteśmy zakochane. A w seksie dla kobiet najważniejsze jest uczucie.

Trochę statystyk

Zgodnie z raportem prof. Zbigniewa Izdebskiego i Polpharmy dotyczącego seksualności Polaków, średnia liczba partnerów seksualnych do 49 roku życia wynosi w Polsce 4,5. W ciągu całego życia, kobiety deklarują 4,4 kochanków, a mężczyźni 11,6 kochanek. Nadal więc to mężczyźni wygrywają w statystykach. Badania ankietowe wskazują natomiast to, że mężczyźni uważają za rozwiązłą dopiero taką kobietę, która miała w swoim życiu ponad 10 partnerów seksualnych.

Mówić o tym czy nie mówić?

Seksuolodzy doradzają, aby nie rozmawiać za wiele o poprzednich kontaktach seksualnych. Męska zazdrość może bowiem zrujnować każdy związek. Szczególnie, jeśli któraś z nas miała w swoim życiu wielu partnerów, a obecnie trafiła na mężczyznę, który jest niepewny co do swoich umiejętności i ma małe doświadczenie. Lepiej więc skupiać się na obecnym związku i go pielęgnować.Niezależnie od tego ilu miałyśmy partnerów przed Tobą to i tak Ciebie uważamy za najlepszego! Pamiętaj o tym!


chodzi teoria że to co mówi kobieta trzeba pomnożyć przez 3 a wynik faceta podzielić przez 3 :D jednak prawda jest taka że gdy kobieta miala wiecej partnerów od mężczyzny to jego zazdrość może doprowadzić do katastrofy, wiem po sobie ;)

Moja żona miała około 100 kochanków przed ślubem . Niestety jak o tym rozmawialiśmy przed zawarciem związku podzieliła tę liczbę i to chyba przez 20 . Cnotę straciła w wieku 13 lat - to przecież jeszcze dziecko:( . Kolejni to nie partnerzy życiowe , po prostu chcieli to dostali no i kilku miesięczny incydent za kasę w niemczech . Bo niby Cygan którego kochała ją zmusił . Prawda oczywiści jest okrutna i wypłynęła . Dodam że jesteśmy 18 lat po ślubie i mamy dwóch synów . Żona mówi że od ślubu nie była z innym , ale mnie to boli . Praktycznie nie rozmawiamy ze sobą , nie kochamy się . Tego nie da się wyłączyć, zapomnieć , to nie lampka nocna . Słyszałem opinie , że nie liczy się przeszłość , to bzdura !!! Czyli jak da wczoraj , to dzisiaj jest ok ? Bo to już przeszłość ? Ponoć szczerość jest najważniejsze , ale przecież gdybym znał prawdę 18 lat temu to co bym zrobił , pewnie był bym tym kolejnym i inny miał by ten problem . Czy ją kocham ? Hmmm tak kiedyś było , ale miłość przerodziła się w żal , może nawet obrzydzenie . Czy da się zapomnieć , jak wcześniej napisałem raczej nie . Umysł swoje zdrowy rozsądek swoje . Najprawdopodobniej się rozejdziemy .

Moja żona przede mną miała 9 partnerów.Ja byłem 10.Nie mam żadnego problemu że miała więcej partnerów seksualnych niż ja ,a może nawet widzę tego jakieś plusy.Jesteśmy bardzo szczęśliwym małżeństwem i naprawdę nie rozumiem dlaczego niektórzy panowie mają z tym problem.

Nie chcę nic mówić, ale w takim przypadku kłamstwo to strach przed odrzuceniem. Gdyby wam zależało na dobrej relacji to nie kłamałybyście na starcie tylko pozwoliły wybrać, czy ktoś zaakceptuje waszą przeszłość czy nie. Egoistyczny ten strach rzecz jasna jest.

Zgadzam sie z niektorymi wypowiedzialmi... Ale po co klamac i zanizac licze partnerow? Tak to jest egoistyczne myslenie ze strachu ze sie straci druga osobe. Skoro kobieta zanizyla ta liczbe to niech sie liczy z tym ze po jakims czasie wyjdzie wszystko na jaw. Niektorzy uwazaja ze przeszlosc nie ma znaczenia.. Bzdura... A ktoras z was chcialaby sie wiazac z bylym morderca albo gwalcicielem? Faceci wyznaja zasade: skoro ja sie nie szmacilem i nie latalem z dupa na lewo i prawo to tego samego oczekuje od swojej przyszlej partnerki zeby tez sie szanowala... A dajmy inny przyklad: w jakim stanie bedzie samochod ktory mial wielu wlascicieli i kazdy mogl sobie go zarzynac jak chcial? Tak to jest ze kobiety za mlodu wybieraja jakis burakow i debili szaleja a pozniej zaswieca sie lampka w glowie ze trzeba sobie ulozyc zycie z jakims porzadnym facetem. Mnie tez juz szlag trafia jak o tym mysle... Bo taka kobieta znajduje naiwniaka ktorego owija sobie w okol palca i mysli ze bedzie z nim szczesliwa... Otoz nie... Te mysli wracaja jak bumerang w kazdej sytuacji... Idziesz gdzies ona spotyka przypadkowo bylego w sklepie na ulicy byle gdzie przez przypadek bo bylo ich wielu... To jest nie do zniesienia... Co z tego ze jest mi wierna i kochana jak obrzydzenie bierze skoro miala ich tyle w sobie i kazdy sie na nia spuszczal? Skoro ja sie nie szmacilem to oczekuje tego samego...gdybym wiedzial wczesniej zostawilbym ja i szukal porzadnej kobiety a nie takiej co dawala przy pierwszej lepszej okazji... Teraz jest juz troche za pozno... Kobiety szanujcie sie i badzcie szczere... Facet to facet tez ma uczucia i nie znosi kiedy sie go oklamuje... Jak pozniej zaufac? Skoro ja jestem szczery od samego poczatku to i ja oczekuje tego od was. Nie myslcie ze kazdy zaakceptuje takie cos wiec lepiej od razu powiedziec prawde a nie pozniej marnowac zycie sobie i facetowi.

Ja mojemu obecnemu narzeczonemu powiedziałam o tym, mimo że nie chciał słuchać. I liczba przewyższa jego, tym bardziej że nie miał nikogo przede mną. I nie żałuję, boję się co by było gdyby dowiedzial się później. Chcialam wiedzieć, czy mnie zaakceptuje i dlatego mówiłam mu to na początku. Miałam poczucie winy, że jednak było ich kilku, w sumie jednak poniżej 10. Ale już mamy za sobą etap żalu o byłych

"Niezależnie od tego ilu miałyśmy partnerów przed Tobą to i tak Ciebie uważamy za najlepszego! Pamiętaj o tym!" Właśnie w tym tkwi istota. Kobieta może mieć i ponad 30 partnerów i obecny nie ma się czym martwić jeżeli faktycznie jest tym najlepszym. Co innego kiedy mówi, że jesteś najlepszy, a cały czas czegoś się domaga, czegoś jej brakuje i jednoznacznie widać, że jest tak dlatego, że poprzedni był w łóżku lepszy ! Nie dość, że okazuje się, że jego ukochana kłamie to jeszcze musi pogodzić się, że jest tym gorszym...

Jakoś mnie to nie przekonuje że niezależnie ilu partnerów miała przed mną bo mnie uważa za tego najlepszego... Nic a nic mnie nie przekonuje te stwierdzenie bo taka kobieta która miała mnóstwo kochanków czy jakieś przygody na jedną noc to ona nie jest dla mnie tą "najlepszą" przez ten fakt.. Raczej darowałbym sobie taką kobietę.

Jestem w stanie zaakceptowac jeszcze normalne zwiazki ale gdy kobieta miala jakies przygody na jedna noc lub po prostu spotykala sie z kims aby dla sexu to juz nie jest porzadna kobieta. Swiadczy to o tym ze nie ma szacunku do samej siebie i jest to zachowanie zwyklej dziwki. Bleee

Nie ma to jak być robionym w konia. W związku ważna jest szczerość i zaufanie. Co po takiej kobiecie, która kłamie? Chyba lepiej mówić prawdę i dać szansę czy facet zaakceptuje taką kobietę. Egoistyczny strach... Później wielkie rozczarowanie i zdziwienie...

Wiele facetów chce seksu bez zobowiązań, oszukują oni kobiety liczące na związek a potem zdziwieni, że kobiety miały tylu partnerów. Liczba partnerów o niczym nie świadczy, liczy się to, jaka była motywacja tych relacji. Mogło być tak, że ktoś miał wielu partnerów, bo źle trafiał lub źle wybierał, był naiwny, dawał szansę, a wielu facetów takie kobiety wykorzystuje. Jeśli facet nie może sobie poradzić, że jego kobieta miała więcej partnerów niż on, to jest jakiś wybrakowany psychicznie, albo dużo mniej atrakcyjny od niej po prostu i musi poszukać kogoś o podobnej atrakcyjności seksualnej.

Kobieta, która miała wielu partnerów, także przypadkowych, może być dysfunkcyjna. Może nie być dobrą matką, żoną, dziewczyną. Taką zawsze będzie ciągnęło do przygody z innym, będzie rozglądać się na ulicy, na imprezie za potencjalnym nowym lub chwilowym partnerem. Od każdego dostała coś innego, z każdym było inaczej, jeden facet nie będzie w stanie jej tego dać. Jeśli nie będzie doświadczony, jak ona, to tym gorzej, bo, jak wspomniałem, nie da jej tyle satysfakcji, co inni, a ona będzie go wpędzać w kompleksy (obciążenie dla niego). Faceci dzielą kobiety (pod względem przydatności, nie znalazłem lepszego określenia), na dwie kategorie: do krótkiej zabawy i te, z którymi chcą się związać. Dla mnie kobiety o dużej liczbie partnerów do tej grupy nie należą. Co to dużo mówić, który z nas chciałby mieć mocno przechodzoną partnerkę życiową?

@yxyxy - w pewnym momencie powinna zapalić się lampka, że coś jest nie tak, skoro już któryś z rzędu ją wykorzystał, czyż nie? W innym wypadku świadczy to małym rozgarnięciu kobiety (czytaj głupocie).

Po co facetowi, mowic prawde o swojej przeszlosci. Jak mowie prawde to, to nie zaakceptuje ,jak sklamie, zataje ,to znowu pretensje ,ze oszukany ,oklamany.Moga mnie grzyznac gdzies, bo sami prawdy o sobie tez nie powiedza.

Ja spotykalam sie z facetami tylko do seksu, bo choruje na depresje i mam niskasamoocene ,wiec na zwiazek i tak mam pozamiatane.Bo jak mozna myslec o sobie ,skoro i tak sie nigdy we mnie nie zakocha, przy takiej chorobie wiec wole poprawiac samopoczucie seksem ,z byle kim.

Sprawa jest oczywista. Katoliczka musi posiadać dziewictwo dla męża, a mąż dla niej. Antykoncepcja, mieszkanie przed ślubem, sprawdzenie się to są grzechy za które jest potępienie wieczne. Czcze gadanie o tym, że pamiętaj, że wybrałam najlepszego jest psu na budę Żadne małżeństwo nie jest Boże, jeżeli kobieta już oddała swój skarb.

Jeśli kobieta chce mieć kilku partnerów, zabawiać się - proszę bardzo, ale niech bierze pod uwagę, że KAŻDY normlany facet, a już szczególnie taki, który się szanuje i rucha wszystkiego co jest chętne, będzie zwracał na to uwagę! Nawet jeśli jest młody i głupi i myśli, że to nie jest ważna, to wróci to do niego za kilka lat, a związek będzie na tym cierpiał. Mam to z własnego doświadczenia. Moja żona byłą dla mnie pierwszą partnerką. Tak, zaczęliśmy przed ślubem, ale był już zaplanowany. Oczywiście zauważyłem, że nie jestem pierwszym partnerem. Powiedziała wtedy, że facet ją wykorzystał, naobiecywał, raz przeleciał i zostawił. Uwierzyłem.... Niestety dowiedziałem się przypadkiem, że wiele osób zna szczegóły współżycia z nią, a partnerów było więcej... Kiedy sama, chyba przez głupotę powiedziała mi, że gdyby za czasów dyskotek zaszła w ciążę, to nie wiedziałaby kto jest ojcem. Wiecie... to najbardziej mnie dobiło i mam to w głowie pod dziś! Zrozumiałbym normalny związek, ale dowiedziałem się, że puszczała się dla sportu i przyjemności, nawet nie wiedziała jak się nazywają. Jedno, dwa spotkania i ruchanko w samochodzie. Jesteśmy małżeństwem, mamy dzieci, ale to w myślach wraca, prawie codziennie. Moja rada dla facetów - miałeś wiele dziewczyn, nie przeszkadza Ci ilość partnerów przyszłej żony - śmiało, bierz z nią ślub, ale jeśli czujesz, że chociaż trochę Ci to przeszkadza, szczególnie, jeśli nie miałeś przed nią innej i liczyłeś na dziewicę - daj sobie spokój, znajdź sobie wartościową dziewczynę. Jako młodziak, myślałem, że to nie będzie ważne, chociaż o tym myślałem, ale niestety tak nie jest. Znam też przypadek innej dziewczyny, która dawała na prawo i lewo, zawsze mówiła, że będzie szaleć tak do 25-26 lat, a później złapie na dziecko jakiegoś biznesmena z chatą. Tak zrobiła, znalazła - ponad 100 km o domu, zaciążyła, ślub itd..... Kiedyś odwiedzili jej matkę, on poszedł po zakupy, a pijacy pod sklepem nieco mu opowiedzieli - nie uwierzył, ale podpytał innych, okazało się to prawdą - małżeństwo posypało się z hukiem.

Moja pierwsza kobieta, na początku znajomości otwarcie rozmawiała o tych sprawach, chwaląc się wręcz ilością. Jak poznała mnie i okazało się, że pomimo wyglądu i pierwszego wrażenia jestem niedoświadczony, nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Zaczęła ściemniać, wymigiwac się, zmieniać historię. Oczywistym było, że kłamie. To zrujnowało długa relacje, mimo że raz na jakiś czas wspominałem chodź usiądźmy porozmawiajmy, bo mam problem. Wyrosłem z tego, minęły lata, poznałem fajna kobiete. Potrafiąca być naprawdę aniołem jak chciała. Jednak po czasie poznałem ciemna strone, i znowu uświadczyłem kłamstwa, mimo że nie mam z tym problemu na tę chwilę. Nie robię dram o to, dojrzałem, sam miałem 4 partnerki, jednak znowu zostałem oszukany. Nie wiem po co. Nawet o to nie pytałem, jakoś rozmowa z innego tematu zeszła na to, i po prostu widać jest, że ktoś kłamie.

Jak kobieta może być tak naiwna aby wierzyć ze dla faceta ilość jej parterów nie ma znaczenia albo partner nie akceptujący jej rozwiązłości jest "uszkodzony". Jak większość normalnych facetów wyznaje zasadę ja się szanuje więc moja partnerka też powinna się szanować. Kłamstwo w tym zakresie ze strony partnerki równoznaczne jest dla mnie z końcem związku. Popatrzcie po otoczeniu i zastanówcie się ile tych rozwiązłych za młodu kobiet ogarnęło się w małżeństwie? raczej nie wiele :)